Postępy
nasze czasopisma medyczne
New Medicine
Postępy Nauk Medycznych
Medycyna Rodzinna
Nowa Medycyna
Nowa Pediatria
Nowa Stomatologia
oferta Wydawnictwa Borgis
CzytelniaMedyczna.pl
Księgarnia Medyczna Borgis.pl
Księgarnia ogólna DoPoduszki.pl
Newsletter Biuletyn Telegram
Kosmetyki ziołowe
Postępy
Wydawca:
Wydawnictwo Medyczne Borgis

Organ
Sekcji Fitoterapii PTL
Sekcja Fitoterapii Polskiego Towarzystwa Lekarskiego

Jeszcze raz o palącym problemie – czyli o e-papierosach. Cz. I. Elektroniczny papieros

© Borgis - Postepy Fitoterapii 3, s. 177-179
Jeszcze raz o palącym problemie – czyli o e-papierosach. Cz. I. Elektroniczny papieros
Summary
Key words:
Jest to elektroniczne urządzenie zasilane miniaturowym akumulatorem, które kształtem i rozmiarami wygląda jak autentyczny papieros, lecz ma większą masę. W ostatnim czasie robi ono zawrotną karierę na całym świecie, również w Polsce. Za każdym pociągnięciem e-papierosa (podobnie jak w tradycyjnym) kilka mikrogramów nikotyny ze specjalnego wkładu (kartridża) trafia do płuc palacza, czubek żarzy się na czerwono, a nawet przez palacza zostaje wydychany biały dym.
Tak naprawdę w kartridżu nic się nie spala, wobec tego użytkownika e-papierosa zakaz palenia nie obowiązuje. Tak więc, w coraz większej liczbie miejsc publicznych, w których wprowadza się zakaz palenia tytoniu, pojawia się nowy typ palacza, korzystającego z e-papierosów. Co prawda e-papierosy mogą pomóc palaczom w ominięciu zakazów, ale czy nie szkodzą one zdrowiu i czy ułatwiają zerwanie z nałogiem?
We wrześniu 2008 roku WHO wydała oświadczenie, iż brak jest dowodów na skuteczność e-papierosów jako środka ułatwiającego rzucenie palenia. Jaką za tym posiadamy o nich wiedzę i czy wdychanie zawartych w nich substancji jest obojętne dla zdrowia? Na te i inne pytania cały sztab naukowców próbuje dzisiaj odpowiedzieć.
Popularność e-papierosów od czasu wprowadzenia ich do sprzedaży w 2004 roku przez chińską firmę Ruyan, nieprzerwanie wzrasta. Dokładnych danych liczbowych brak, natomiast Ruyan podaje, iż w 2008 roku sprzedaż przekroczyła 300.000 sztuk. Według jednej z brytyjskich firm, Smart Smokers, sprzedających elektroniczne papierosy Ruyan'a, dowiadujemy się, że ich sprzedaż rośnie wykładniczo. Popularny w USA program telewizyjny The Doctors umieścił e-papierosy wśród dziesięciu najważniejszych trendów zdrowotnych 2008 roku. Wobec tego nasuwa się pytanie, czy rzeczywiście e-papierosy mniej szkodzą od tradycyjnych?
Dr Laugesen jako jeden z nielicznych badaczy w dziedzinie kontroli wyrobów tytoniowych próbuje obiektywnie dać odpowiedź na to pytanie. Od 2007 roku prowadzi on program badawczy, który ma na celu zbadanie ewentualnych zagrożeń zdrowotnych związanych z elektronicznymi papierosami. Program ten jest finansowany w większości ze środków firmy Ruyan, jednak dr Laugesen deklaruje niezależność i obiektywność w swoich badaniach, co potwierdza Raman Minhas, urzędnik WHO Tobacco Free Initiative. Wstępne wyniki dr Laugesena wydają się być pozytywne, chociaż nie zostały jeszcze opublikowane w żadnym czasopiśmie naukowym. Stwierdził on, że każdy wdech dymu z e-papierosa uwalnia mikrogramowe ilości wody, alkoholu, nikotyny, glikolu polipropylenowego oraz substancji smakowych. Na postawione pytanie o substancje rakotwórcze, jak chociażby nitrozaminy, obecne w normalnym dymie tytoniowym, Dr Laugesen odpowiada: „Nawet jeśli e-papierosy je zawierają, to w absolutnie śladowych ilościach, nie większych niż te stwierdzone w plastrach nikotynowych, wobec tego jeśli ich poziom jest równie niski, jak w innych środkach stosowanych w nikotynowej terapii zastępczej, to nie widzę problemu”. Z tym stwierdzeniem zgadza się również John Britton, pulmonolog z Uniwersytetu w Nottingham i przewodniczący Royal College of Physicians Advisory Group. Dr Laugesen potwierdził również obecność w kartridżach do e-papierosów aldehydu octowego, lecz w znikomych ilościach, które nie przekraczają 5 ?g/g. Przy tak niskim stężeniu aldehyd octowy rozkłada się w organizmie bardzo szybko, a więc nie stanowi zagrożenia ani dla czynnych, ani tym bardziej dla biernych palaczy e-papierosów. Nikotyna zaś stanowi mniej niż 2% w wydychanym dymie i niemal natychmiast ulega rozproszeniu w otoczeniu palacza.
Psychologiczna strona nałogu
Wśród palaczy trudno sobie wyobrazić imprezę czy spotkanie z przyjaciółmi bez papierosa. Gdy trzymamy go w palcach, mamy poczucie pewności siebie, a czas spędzony na rozmowach mija wyjątkowo przyjemnie. Istnieje jednak wiele zastrzeżeń. Skutki tego nałogu są niezwykle groźne, o czym pisałem w cyklu artykułów publikowanych w Postępach Fitoterapii (1/2009, 2/2009, 3/2009, 4/2009).
Wiadomo przecież, że nie tylko nikotyna jest dla palacza ważna – zapach papierosów, smak dymu w ustach i cały rytuał związany z paleniem są nie mniej istotne. Czy wobec tego e-papieros może być alternatywą dla nałogowych palaczy? Otóż stanowisko, jakie reprezentuje John Britton, jest następujące: „Problem w tym, że nikt prawie nic nie wie o szczegółach konstrukcyjnych tych wyrobów. Jeśli się jednak okaże, że ilość nikotyny, jaką e-papierosy dostarczają do krwioobiegu jest porównywalna z tradycyjnymi papierosami, są generalnie bezpieczne, a palący je akceptują, to potencjalne korzyści dla ich zdrowia mogą być ogromne”. Z kolei dr Laugesen twierdzi: „Jak dotąd wszystko wskazuje na to, że konstrukcja e-papierosa jest bezpieczna” i dodaje „Przyszłość elektronicznych papierosów zależy teraz od rządów, czy kolejnymi przepisami uniemożliwią ich wytwarzanie, czy też pozwolą je kupować palaczom przy zachowaniu rozsądnej kontroli i bezpieczeństwa”.
Historia „bezpiecznego” papierosa
Idea skonstruowania „bezpiecznego” papierosa liczy prawie sześćdziesiąt lat. Już w połowie ubiegłego wieku koncerny tytoniowe, w reakcji na coraz liczniejsze dowody naukowe szkodliwości palenia, zaczęły rozważać stworzenie produktu alternatywnego, a więc takiego, który zaspokoiłby potrzeby nałogowych palaczy bez narażania ich na działanie toksyn zawartych w dymie papierosowym. Niestety, pomimo ogromu zainwestowanych środków (jeden tylko projekt Premiere firmy RJR pochłonął blisko 1 miliard dolarów!), żaden ze znanych producentów nie osiągnął na tym polu sukcesu. Ze strony technicznej wystąpiły problemy znacznie większe niż pierwotnie zakładano, a jeśli już jakiś konkretny pomysł został zrealizowany i wprowadzono go na rynek, to natychmiast go odrzucano. W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku idea stworzenia „zdrowego papierosa” zaczęła upadać, głównie za sprawą prawników związanych z koncernami tytoniowymi, którzy widzieli w niej zagrożenie dla przemysłu tytoniowego.
Inną przyczyną klęski była opinia publiczna, której narastająca nieufność wobec intencji firm tytoniowych osiągnęła apogeum po głośnych procesach z lat dziewięćdziesiątych.
Mechanizm działania e-papierosów
W normalnym papierosie nikotyna uwalniana jest do organizmu człowieka poprzez proces spalania tytoniu. Wiąże się to z powstaniem bardzo szkodliwego dla palacza i jego otoczenia dymu zawierającego ponad 4.000 substancji chemicznych, w tym aż 40 związków silnie trujących i rakotwórczych. Zawiera on substancje smoliste i metale ciężkie. Skutki tego nałogu stanowią potencjalne zagrożenie zdrowia i życia, zwłaszcza wśród młodzieży. W celu zaspokojenia głodu nikotynowego przez palacza, alternatywnym rozwiązaniem jest nowoczesna konstrukcja papierosa elektronicznego, tzw. e-papierosa. Jeszcze do niedawna użytkownikom e-papierosów wykonanych technologią mniej zaawansowaną przeszkadzały zmniejszające komfort zaciągania się (inhalacji) problemy z atomizerem. Unowocześniona konstrukcja zamiast osobnego atomizera ma kartomizer, czyli atomizer i kartridż w jednym. Dzięki temu współczesny e-papieros jest bardziej wydajny, bezawaryjny i łatwiejszy w użytkowaniu (ryc. 1).
Ryc. 1. Konstrukcja e-papierosa i wymienny kartridż.
Kształtem i wielkością e-papieros jest odwzorowaniem normalnego papierosa. Zamiast tytoniu zawiera miniaturowy akumulator z układem elektronicznym oraz wymienny wkład (atomizer), z roztworem nikotyny w glikolu propylenowym – tej samej cieczy, której używa się do tworzenia sztucznego dymu w dyskotekach czy klubach nocnych. W chwili gdy wciągamy przez e-papieros powietrze, specjalny czujnik ciśnieniowy włącza grzałkę, która waporyzuje glikol i zamienia go w dym. W tym samym momencie gdy obwód zostaje aktywowany, z przodu zapala się czerwona dioda elektroluminescencyjna LED ukształtowana na wzór żarzącego się papierosa. Dioda przestaje świecić po zakończeniu wciągania powietrza, a e-papieros wraca do stanu gotowości. Wszystko działa automatycznie, nie trzeba niczego włączać ani wyłączać. Wbudowany mikroprocesor przeprowadza automatyczne samooczyszczanie po 1.500 wdechach. A zatem w e-papierosie nikotyna znajdująca się w postaci płynnej (rozcieńczona w glikolu propylenowym), zostaje podgrzana do temperatury umożliwiającej jej odparowanie, co powoduje, że nie mamy do czynienia z trującym dymem, a jedynie oparami, które nie zawierają substancji smolistych ani związków toksycznych. Przy wydychaniu ten biały, krótko utrzymujący się dym jest całkowicie bezwonny, a więc nasza skóra, odzież i otoczenie, w którym przebywamy, nie są przesiąknięte przykrym zapachem.
Najmocniejszy kartridż zawiera w przybliżeniu tyle nikotyny co zwykły papieros, a przy pojedynczym wdechu ilość, która trafia do naszego organizmu, jest około trzykrotnie mniejsza.
Producenci e-papierosów wytwarzają wkłady o rozmaitej zawartości nikotyny i dodatków aromatycznych, tak że palacz ma w czym wybierać zależnie od swojego gustu i upodobania.
Prof. dr med. Wiktor Stelmach
Piśmiennictwo

otrzymano/received: 0000-00-00
zaakceptowano/accepted: 0000-00-00

Adres/address:
Copyright © Wydawnictwo Medyczne Borgis 2006-2013
Chcesz być na bieżąco? Polub nas na Facebooku: strona Wydawnictwa na Facebooku
do góry strony