© Borgis - Postępy Nauk Medycznych 12, s. 811-817
*Krzysztof H. Kołątaj
Rehabilitacja przed- i okołooperacyjna chorych w podeszłym wieku – rehabilitacja psychologiczna
The pre- and perioperative rehabilitation of the old age patients – psychological rehabilitation
Oddział Rehabilitacji Neurologicznej Szpitala Rejonowego w Grójcu
Ordynator Oddziału: dr Krzysztof H. Kołątaj
Streszczenie
Artykuł przedstawia pogląd autora na zagadnienie szeroko rozumianej rehabilitacji psychologicznej osób w wieku podeszłym w okresie przed- i pooperacyjnym. Przez rehabilitację psychologiczną rozumie się nie tylko indywidualną pracę psychologa klinicznego, lekarza czy pielęgniarki, mającą na celu obniżenie lęku przed chorobą i jej następstwami czy też przed zabiegiem operacyjnym, ale także formalną organizację oddziału, jego wyposażenie i zasady pracy.
Materiałem podstawowym użytym do napisania artykułu są doświadczenia własne autora z dotychczasowej pracy w oddziałach rehabilitacji ogólnej i neurologicznej w latach 2002-2008, porównane z poglądami innych autorów wymienionych w materiałach źródłowych. Zastosowano metodę jednostkowego opisu poszczególnych zagadnień wymienionych w pracy.
Wynikiem rozważań na temat rehabilitacji psychologicznej starszych chorych jest skonstatowanie ciągle istniejących niedostosowań praktyki działań wobec tych chorych do powszechnie akceptowanych, nowoczesnych poglądów na ten temat, choć z wyraźną tendencją zmniejszającą ten rozziew.
We wnioskach zawarte są postulaty dotyczące zmian sposobu działania personelu medycznego już dzisiaj oraz odnoszące się do niedalekiej przyszłości.
Słowa kluczowe: psychologia lekarska, opieka okołooperacyjna, osoby w wieku podeszłym, opieka zdrowotna nad osobami w podeszłym wieku
Summary
The article presents author´s idea of wide expressed psychological rehabilitation of old age persons in pre- and perioperative period. Psychological rehabilitation is understood as a complex means both direct medical proffesionals e.g. doctors, nurses & psychologists, or the equipment and way of work hospital´s departments.
The author´s experience, gained during his work in 2002-2008 in different departments of rehabilitation (including neurological rehabilitation), are the substance of this article. The opinion is compared to the other authors enlisted in sources. The description of every patterns are the method.
Still existing but decreasing gap between everyday practice and common accepted ideas of psychological rehabilitation is the main finding.
In the end there are suggestions about changes in present medical activities in this field and some goal proposals in the future.
Key words: Medical Psychology, Perioperative Care, Aged, Health Services for the Aged
Powszechnie panuje zgoda wśród profesjonalistów medycyny, że wynik działań leczniczych podejmowanych wobec chorych na oddziałach szpitalnych, jest proporcjonalny do stopnia psychicznego współdziałania z ich strony i pozytywnego nastawienia do terapii. Ta zgoda dotyczy leczenia zachowawczego i znajduje odbicie w wielu badaniach wykazujących pozytywne efekty typu placebo w podwójnie ślepych próbach. Więcej wątpliwości pojawia się przy leczeniu operacyjnym, w której to terapii niemal całą zasługę w usuwaniu schorzenia lub przywracaniu funkcji chorych narządów lub układów przypisuje się metodzie operacyjnej i umiejętności operatora. Zakłada się, że pacjent jest zmotywowany – wszak zgłosił się do tej fazy leczenia dobrowolnie i oczekuje wyleczenia, zaś jego leczenie i pobyt w oddziale będą na tyle krótkie, że nie mają wpływu na stan jego ducha. Do tego organizacja i finansowanie leczenia stacjonarnego nie skłaniają do indywidualnego podejścia do chorego i wymuszają biurokratyczne zachowania niewystarczającego pod względem liczby i przygotowania personelu specjalistycznego.
Czy w leczeniu zabiegowym jest więc miejsce na rehabilitację psychologiczną chorych, a zwłaszcza w wieku podeszłym?
W moim rozumieniu tak sformułowane pytanie jest niewłaściwe – bowiem szeroko rozumiana rehabilitacja psychologiczna jest stale obecna na oddziałach operacyjnych, i to niestety często realizowana źle, zwłaszcza wobec starszych chorych. Pobyt w szpitalu, szczególnie na oddziale zabiegowym, zawsze wywołuje u chorego stres. Czy będzie on dla niego niszczący, czy budujący (rozwijający) – zależy od „określonej relacji między osobą a otoczeniem, która oceniana jest przez osobę jako obciążająca lub przekraczająca jej zasoby i zagrażająca jej dobrostanowi”. Właściwie każde zachowanie personelu tych oddziałów czy wykonywana czynność medyczna jest istotnym elementem wpływającym na te relacje, niestety, często – świadomie lub nie – staje się czynnikiem jatrogennym, utrudniającym szybki powrót do zdrowia. Winne są temu nadal pokutujące wśród ogółu personelu medycznego błędne założenia i oceny ludzi starszych pomimo licznych doniesień negujących je, a opartych na rzetelnej wiedzy.
Rozpatrzmy te błędy założeń. Jednym z kardynalnych jest milczące uznanie, że starsi chorzy nie mają takich samych potrzeb, jak młodzi, wobec czego niektórych z ich potrzeb nie musimy zaspokajać. Pozornie tego typu spostrzeżeniom sprzyjają obserwacje potoczne, dające obraz staruszka stale narzekającego, o małych potrzebach żywieniowych i kulturowych, mało wrażliwych na sposób traktowania i często otępiałych, zobojętniałych na swój los i świat dookoła. Otóż błąd polega tu na przyjęciu skutku za przyczynę – starszy chory posiada taką samą piramidę potrzeb (według Maslowa) (ryc. 1), jak każdy inny człowiek, jedynie ich realizacja jest drastycznie inna.
Ryc. 1. Piramida potrzeb Maslowa. Źródło: własna modyfikacja diagramu Abrahama Maslowa (1943).
Podstawową grupą potrzeb są te określane fizjologią człowieka: pokarmu, snu, oddychania, schronienia czy seksu. Wydawałoby się, że w obecnej dobie nie ma obaw co do zabezpieczenia tej grupy potrzeb w oddziale zabiegowym. Odbiegają one – co prawda – swą intensywnością czy ilością od potrzeb osób młodych, lecz nie znikają. Co więcej, niektóre z nich są zwiększone u osób starych – dobrym przykładem jest potrzeba posiadania własnego kąta, także w szpitalu, polegająca na przynoszeniu na oddział walizki rzeczy osobistych czy całkiem nieprzydatnych, ale dających poczucie swojskości nawet w ekstremalnie dla nich trudnej sytuacji życiowej (dzisiaj nikt nie neguje także potrzeb seksualnych osób starych, co więcej niektóre badania wskazują, że utrzymywanie kontaktów seksualnych jest czynnikiem sprzyjającym wydłużeniu i poprawie komfortu życia, choć w trakcie pobytu w oddziale zabiegowym nie jest to czynnik pierwszoplanowy). Tu daje o sobie znać organizacja oddziału – większość nie posiada wystarczająco dużo przestrzeni dla chorego i jego rzeczy, brakuje zwykłych szaf na ubrania, miejsca w szafkach na rzeczy osobiste, dochodzą do tego nieżyciowe przepisy sanitarne – wobec czego radykalnie ogranicza się choremu prawo do ich przynoszenia. Posiadany sprzęt ortopedyczny – laski, kule, wózki czy balkoniki – są stale zawadzające personelowi czy innym chorym i nie skłaniają pacjenta do ich używania.
Prawo do spoczynku nocnego jest modelowym przykładem niezrealizowanej potrzeby podstawowej. Większość przypadków jego łamania nie jest wynikiem złej woli szpitala, ale jego niedostosowanej do dzisiejszych wymagań infrastruktury czy braków finansowych, co przejawia się w ścisku na salach – czasem nawet 5-8 osobowych, na których zawsze znajdzie się osoba z zaburzoną regulacją snu i czuwania, i w ten sposób zaburzającą spoczynek nocny innym pacjentom.
Osoby starsze z reguły śpią krócej i snem płytszym, one więc są najczęściej poszkodowane w razie nocnych działań na sali chorych. Część oddziałów stosuje niegaszenie świateł przez całą noc lub też włączanie oświetlenia sufitowego zamiast przyłóżkowego w razie interwencji, co skutecznie przerywa sen wszystkim obecnym na sali. Już po kilku nieprzespanych nocach pojawiają się wszystkie objawy zaburzeń psychicznych (rozdrażnienie, rezygnacja, senność w dzień, niechęć do ćwiczeń, brak apetytu) i somatycznych deterioryzacji snu (zaburzenia w wydzielaniu hormonów, pracy układu sercowo-naczyniowego czy w procesie gojenia się ran lub złamań, nie mówiąc o obniżeniu reakcji odpornościowej i na stosowane leczenie przeciwbakteryjne). Do tego wychłodzenie organizmu lub na odwrót – jego przegrzanie (wywołane sposobem wentylacji, dostosowanym raczej do potrzeb personelu, a nie chorych) nasila spadek odporności układu immunologicznego.
Bezpośrednio z tym wiąże się niezaspokojenie potrzeb pokarmu i picia. Dziś na szczęście dość rzadko jest ono związane z nakładami na tzw. dzienną stawkę żywieniową, choć niekiedy i to może się wydarzyć, a raczej dotyczy wrażliwości chorego na podawane pokarmy i sposób ich podawania. Większość chorych wieku podeszłego cierpi na rozliczne schorzenia przewodu pokarmowego, które zaburzają jakościowe lub ilościowe przyswajanie pokarmów, pomijając osobiste upodobania smakowe i estetykę alimentacji. Często współistnieją deficyty ruchowe czy neurologiczne uniemożliwiające sprawne spożycie pokarmów, co w połączeniu z niedostatkiem personelu, a często i ich niskim zaangażowaniem w pomoc, chory po posiłku pozostaje głodny, a już najczęściej nie napojony – to powszechny problem subklinicznych odwodnień osób starych.
Zazwyczaj nie respektuje się jego indywidualnego rytmu posiłków – gdy jest to różnica 2 godzin od pory posiłku, gorzej, jeśli chory jadał niewielkie, ale liczne posiłki – w żywieniu zbiorowym to on musi dostosować się do ogółu. Z drugiej strony jeśli zaś posiada nadopiekuńczą rodzinę, naraża się na wystąpienie objawów zaburzeń pokarmowych z powodu banalnych lub groźnych zaburzeń jelitowych spowodowanych niefrasobliwością lub brakiem wiedzy bliskich.
Sporadycznie dochodzi także do powikłań typu odparzeń skórnych czy stanów zapalnych fałdów skóry na skutek braku podstawowej higieny, raz – wynikającej z nawyków chorego, dwa – ze złej organizacji pracy personelu średniego i niższego.
Pacjent oczekuje także skutecznego leczenia bólu. Jakkolwiek personel medyczny rozumie i stara się zaspokoić to oczekiwanie, to jednak w komunikacji zwrotnej od pacjenta następuje przeszkoda. Najczęściej jej przyczyną jest nierozumienie przez medyków używanych przez starsze osoby określeń natężenia i umiejscowienia dolegliwości, a także schematyczne podejście do dawek i czasu podawania leków. W wyniku złożenia tych czynników ból nie zawsze jest skutecznie usuwany, co negatywnie wpływa na stan psychiczny chorego.
Jak widać – mimo postępu materialnego i wiedzy medycznej – problemy z zaspokojeniem potrzeb podstawowych osób starszych w oddziale nadal są aktualne.
Wspomniałem wyżej o swojskim otoczeniu chorego na sali. Jest to także wyraz potrzeby bezpieczeństwa i ochrony, która u osób starszych jest wyrażona tym silniej, im cięższa jest choroba. Jednym z jej objawów jest – między innymi – często spotykana chęć zapłaty: pieniędzmi, zachowaniem adoracyjnym, modlitwą za personel, intensywnością komunikowania słownego swych obaw. Tymczasem szpitalne otoczenie jest najczęściej przeciwieństwem tych oczekiwań. Sala najczęściej jest w kolorach zimnych lub zupełnie nie uwzględniająca zasad estetyki, meble straszą swym wyglądem i budzą obawę o swą solidność, światło jest rażące, przeszkadza w nocy i zapowiada kłopoty, wokół słychać odgłosy cierpień, podejmowanych działań medycznych czy też zgonu współpacjentów, a nade wszystko chory porusza się we mgle domysłów co do swego stanu zdrowia z powodu braku lub niedostosowania informacji do jego oczekiwań.
Osoby starsze trudniej nawiązują kontakt z obcymi, z reguły trudniej im też ten kontakt utrzymać, a to za przyczyną m.in. większej różnicy wieku między nim a personelem. Ten ostatni skupia się na mierzalnych potrzebach chorego (wartości temperatury, morfologii, wskaźników czynności narządów wewnętrznych, badań obrazowych) ignorując potrzebę rozmowy czy zwykłego potrzymania za rękę. Brakuje wyspecjalizowanych w tych czynnościach fachowców: magistrów psychologii, pielęgniarek. Jeśli do tego dojdzie rzadki kontakt z bliskimi – czy z ich, czy regulaminu szpitalnego powodu – dojrzymy obraz szpitala widziany oczyma starszej osoby.
Chory w wieku podeszłym dość często (zwłaszcza jeśli jest kobietą) już jest osobą samotną, choć przebywając we własnym środowisku może tej alienacji zbytnio nie odczuwać. Pobyt w szpitalu z zasady jest gwałtownym uświadomieniem jego samotności, spotęgowanym niepokojem co do swej przyszłości.
Niestety organizacja oddziału często nasila ten lęk, ograniczając choremu kontakt z bliskimi (ryc. 2) poprzez restrykcyjne regulaminy odwiedzin czy imperatywne zachowanie personelu. I choć często stoi za tym pewna racjonalność, to jednak w ten sposób nowoczesny szpital może bardzo istotnie wpłynąć na naruszenie potrzeby przynależności i uznania (potrzeb społecznych) we własnym środowisku, znacznie pogarszając motywację do leczenia i stan psychiczny pacjenta.
Ryc. 2. Kontakt z bliskimi jest prawem i dobrem pacjenta. Źródło: http://www.howstuffworks.com/framed.htm?parent=living-will.htm&url=http://www.dreamstime.com/familyvisitinghospice-image1143532.
Potrzeby chorego wzajemnie przenikają się na każdym piętrze w ich hierarchii, w tym miejscu należy poświęcić kilka zdań przewijającemu się problemowi relacji personel-pacjent. Po zaspokojeniu funkcji podstawowych dotykają one wyższej z potrzeb, jaką jest potrzeba szacunku i prestiżu (wartościowania). Niech nas nie zwiedzie wygląd, zachowanie czy deficyty funkcjonalne starszych osób! Często słyszą o wiele lepiej, niż zakładaliśmy, widzą więcej, niż chcieliśmy pokazać (także po naszym zachowaniu), rozumieją o wiele więcej z naszej mowy ciała, niż wypowiadamy w słowach i ich tonie.
Pod rozwagę podaję, że coraz częściej osoby starsze to także naukowcy, inżynierowie, artyści, dziennikarze, lekarze, których ambicje i wiedza nie zostały stępione mijającym czasem, którzy cieszyli się estymą i uznaniem w swoich środowiskach. Nadal tego oczekują od otoczenia, także podczas pobytu w szpitalu, niekiedy dosadnie to wyrażając. Personel medyczny dysponuje z zasady przewagą sytuacyjną związaną z diagnozą i leczeniem, ale także i administracyjnymi regulacjami, które czynią z pacjenta petenta, co – niestety – jest mu drastycznie komunikowane (zwłaszcza przez źle lub wcale nieprzeszkolony w tej materii) personel. Powszechnym błędem jest nazywanie chorych po imieniu bez ich wyraźnej zachęty lub używanie określeń typu: dziadek X lub babcia Y, zarówno w rozmowie bezpośredniej z nimi, jak i pomiędzy sobą. Ten problem dotyczy nie tylko osób przytomnych, jest wręcz palący wobec osób nieprzytomnych (lub za takie uznanych, co nie jest równoważne) (ryc. 3), co do których w medycznym środowisku przyjęło się nie stosować żadnych oznak indywidualnego szacunku.
Ryc. 3. Chorzy, nawet w cięzkim stanie, słyszą i odczuwają emocje. Źródło: fot. autora z Instytutu Chorób Płuc w Warszawie.
A że chorzy ci odczuwają emocje otoczenia oraz mogą słyszeć i rozumieć (uświadamiać sobie) rozmowy lekarzy i pielęgniarek, jest coraz więcej dowodów. Moc ludzkiego umysłu przekracza nasze mniemanie wyniesione ze studiów uniwersyteckich, zwłaszcza w świetle badań innych, niż medyczne, nauk podstawowych. Posłużę się przykładem nieoczekiwanego wyniku badań lingwistycznych nad integracją wzrokową tekstu pisanego, który zburzył kanon wiedzy na temat prawidłowości nauki języka, a także podważył dotychczas niewzruszoną prawdę, że aby być dobrze zrozumianym, należy używać prawidłowo języka, czy w mowie, czy w piśmie.
Femonelnana moc liegzduko uymsłu
Nie młgoem urzyiweć, że mgoę zumierzoć to, co wśłaine cztyam.
Foennmnelaa jset moc lgudzikeo ułmsyu!
Włudeg bdaań ppodzrzeynorwach na Usrniweciytee Cmagbride, nie ma zinnaczea, w jekaij keolśjcnoi lteriy unomcziesze są w swiłoe, jyeinde iottnse jset, aby piszwera i onisatta lteria błyy na wyśłaiwcm miscjeu. Rtszea mżoe być caicikłowie pnarzeszmiea, a i tak jset się w sintae pyrzatczeć tsket bez pmelrobu. Dzjiee się tak, paoinweż ldzkui usmył nie cztya kdaeżj lriety po keoli, lecz słwoa jkao cśłaoć. Nmietiswoae, napwideraż?
No cóż, a ja zwasze małelyśem, że ogrifrtoaa jset wnżaa.
Z wyniku tego doświadczenia można wysnuć wniosek, że być może ekstremalne dla człowieka sytuacje podnoszą jego zdolności integracji sygnałów zagrożeń na zwykle niedostępny poziom, tak, że jest on w stanie wyselekcjonować istotne informacje nawet wtedy, gdy są one kamuflowane lub omijają zwykłe kanały informacyjne. Dalszą częścią tego wniosku jest podejrzenie, że być może używamy w medycynie konwencjonalnej niewłaściwych dróg i środków do pomocy choremu w zdrowieniu, omijając te prostsze i skuteczniejsze tylko dlatego, że są trudno definiowalne i „nienaukowe”.
Druga wielka grupa naruszeń tej potrzeby to wykonywanie czynności higienicznych bez jakiejkolwiek próby zachowania intymności czy też niektórych zabiegów (injekcje, pobieranie moczu) lub badań (zbieranie krępującego wywiadu, informowanie o rokowaniu) w obecności osób postronnych. Czynią tak zarówno lekarze (w tym profesorowie), jak pielęgniarki i salowe, jakże często z braku kultury osobistej, bądź z braku podstawowego przeszkolenia i uznania takiego zachowania za nieprawidłowe. Niekiedy także jest to niewłaściwa reakcja zmęczonego, nadmiernie obciążonego pracą i sfrustrowanego personelu na wygórowane i nadmierne oczekiwania chorych, niemniej powinny zdarzać się jak najrzadziej – bowiem w tej potyczce pacjent zawsze znajduje się w upośledzonej sytuacji i nie może lub nie chce bronić szacunku do swej osoby.
Na szczycie wszystkich ludzkich potrzeb znajduje się ta, która najbardziej wyraża nasze człowieczeństwo – samorealizacja jednostki myślącej, jej twórczość, indywidualność, poczucie szczęścia i przeżywania otaczającego ją świata. Każdy chory, a starszy szczególnie – odczuwa egzystencjalny lęk zarówno przed śmiercią, jak i kalectwem. Kiedy już mija bezpośrednie zagrożenie życia, nabierają mocy obawy o zdolność do dalszego aktywnego współuczestnictwa w życiu rodzinnym, zawodowym, kulturalnym, sportowym, naukowym, politycznym, pojawiają się lęki o zdolność do zarobkowania czy utrzymania dotychczasowej pozycji społecznej.
Szpitale nie gwarantują chorym możliwości pracy podczas pobytu w szpitalu, nawet jeśli byłaby to praca twórcza, z przyczyn materialnych wymienionych wyżej (jak brak małych sal, dostępu do internetu na sali), a nawet rozrywki – choć w ostatnim czasie pojawiły się płatne telewizje na salach chorych, to jednocześnie znikły szpitalne biblioteki, a w miejsce organizowanych w dni świąteczne spektakli muzycznych czy rozrywkowych w niektórych szpitalach (np. STOCER w Konstancinie, SPSK w Otwocku) pojawiły się jedynie msze czy inne posługi religijne. Te ostatnie po latach przymusowej separacji powróciły w pełni do szpitali, zaspokajając istotne zapotrzebowanie z dziedziny samorealizacji i działając jako dodatkowy czynnik psychoterapeutyczny u osób starszych.
Od pewnego czasu wzrasta świadomość decydentów polityki zdrowotnej znaczenia stanu psychicznego chorych na proces ich leczenia i zdrowienia, czego wyrazem stała się obligatoryjna obecność psychologów na niektórych oddziałach (dotyczy to neurologii, neurochirurgii, onkologii, pediatrii czy rehabilitacji, nie wspominając o psychiatrii). Należy żałować, że za wymogami formalnymi nie idą wystarczające środki finansowe na zakup oprzyrządowania naukowego dla nich (programy komputerowe, testy kliniczne, pomoce naukowe, audiowizualne formy zajęć terapeutycznych), jak również na programy pomocy dla personelu medycznego w zespole wypalenia zawodowego, permanentnego szkolenia zachowań i zmniejszenia obciążenia pracą, zarówno poprzez wzrost zatrudnienia, jak i materialne wsparcie sprzętowe.
Powyższe przejrzenie występujących zaburzeń realizacji potrzeb naturalnych człowieka chorego wskazuje, jak wiele pozostaje do zmiany zarówno w organizacji, jak i szkoleniu personelu oddziałów szpitalnych.
Często przed zabiegiem operacyjnym dostrzega się i próbuje reagować na wyrażane przez chorego lęki i obniżenie nastroju, natomiast po zabiegu – szczególnie udanym, poprawiającym stan zdrowia – oczekuje się samoistnego powrotu do dobrostanu psychicznego. Tymczasem duża grupa starszych chorych jest trwale dotknięta depresją, której nie usuwa pozytywny wynik operacyjny, ale która negatywnie może wpłynąć na proces powrotu do zdrowia. Jeszcze więcej uwagi wymagają chorzy z niekorzystnym rokowaniem lub złym wynikiem operacyjnym, ponieważ doznają oni sekwencji dość charakterystycznych reakcji psychicznych, które według Kerra wyglądają następująco:
Szok – „to nie mi zdarzyło się”;
Oczekiwanie poprawy – „jestem chory, ale wyzdrowieję”;
Żal i lament – „już przepadłem”;
Obrona zdrowa – „idę do przodu, pomimo wszystko”;
Obrona neurotyczna – zaprzeczanie chorobie, świadczy o niej małomówność, wycofanie,
wyrazy-sygnały (myśli samobójcze);
Przystosowanie – „da się z tym żyć, można z tym coś zrobić”.
Znajomość tych faz pozwala na prawidłową reakcję na zwykłe zachowania chorego, na przewidywanie sytuacji groźnych dla niego i redukcję psychicznych stanów niepożądanych. Jak stwierdzano w badaniach osób z poważnymi schorzeniami, pełne uświadomienie złych następstw amputacji piersi lub kończyny choremu/ej w fazie szoku prowadziło do dużych komplikacji w reakcjach emocjonalnych późnych, gdyż chorzy ci potrzebowali wtedy zaprzeczania jako bodźca do wzbudzenia chęci przeciwstawienia się chorobie i mobilizacji sił.
Największym z zaburzeń psychologicznych reakcji na stres szpitalny u osób starych jest depresja. Stopień jej nasilenia oceniają różne narzędzia, jednym z częściej używanych jest skala depresji Becka, zawierająca arkusz 24 pytań testowych dotykających różnych aspektów codzienności zarówno od strony somatycznej, jak i psychospołecznej, z 4 punktowanymi odpowiedziami (od 0 do 3 punktów, im wyższa punktacja, tym niższy nastrój). Uzyskanie 9 punktów w tym teście wskazuje na łagodną depresję, zaś powyżej 24 punktów rozpoznaje się depresję ciężką, kwalifikującą do leczenia psychiatrycznego. Często nierozpoznanie w badaniu wstępnym depresji i związany z tym brak leczenia jest powodem następowego niepowodzenia usprawniania pooperacyjnego. Wobec powyższego diagnozowanie i zwalczanie skutków depresji należy uważać za priorytet leczniczy starszych osób już w fazie przedoperacyjnej.
Jakie występują istotne błędy w psychologicznym przygotowaniu i pooperacyjnym leczeniu starszych chorych?
W zakresie błędów w informowaniu i przekazywaniu informacji:
– brak informacji lub używanie niezrozumiałych dla chorych terminów medycznych,
– informacje niepełne lub nieprawdziwe, niedostosowane w czasie do oczekiwań chorego,
– używanie do przekonania chorego (świadomie lub nie) lęków lub obaw.
W zakresie błędów w badaniu lekarskim:
– niezdiagnozowanie depresji,
– badanie chorego z niezachowaniem zasad (np. w obecności innych osób, badanie wyłącznie wybranego narządu lub układu),
– brak potwierdzania uzyskanych wcześniej istotnych badań dodatkowych.
Sugestie zachowań i działań placówek zdrowotnych i ich personelu mające na celu prawidłowe wdrożenie wczesnej rehabilitacji psychologicznej:
– partnerskie badanie wstępne, uwzględniające intymność zbieranego wywiadu i badania fizykalnego, nawet wobec chorych o ograniczonej świadomości,
– szacunek wobec chorego wyrażony w poprawnej formie grzecznościowej w rozmowie z nim samym i o nim z pozostałym personelem,
– udzielanie choremu prawdziwych i adekwatnych do jego rozumienia i wyrażanej chęci wiedzy objaśnień dotyczących zarówno badań, jak i czekającego leczenia, w tym operacyjnego,
– konieczne zbadanie stanu psychicznego w celu wykluczenia prawdziwej depresji, a w razie jej stwierdzenia – szybkiej reakcji leczniczej, uwzględniającej psychoterapię i leki,
– unikanie wywoływania u chorego stanu lęku dla uzyskania zgody na badania lub operację,
– komunikowanie niepomyślnych wieści sposób taktowny w obecności bliskich chorego z pozostawieniem miejsca na nadzieję,
– wspólne przeprowadzenie lub zlecanie przygotowania psychicznego pacjenta do trudnych decyzji psychologom zatrudnionym w oddziale.
Odnośnie spraw organizacyjnych placówek szpitalnych warto rozważyć jak:
– zadbać podczas najbliższego remontu o stymulujące pozytywnie dostosowanie pomieszczeń w zakresie oświetlenia, koloru ścian, wykładziny podłogowej, wyposażenia w szafy, szafki, stoliki, krzesła, świetlice lub sale do rozmów z bliskimi, czytania, oglądania telewizji, wypicia kawy lub herbaty (jeśli brak ku temu przeciwwskazań medycznych),
– zezwolić na nieco więcej przestrzeni osobistej choremu – na jego drobne rzeczy, książki czy komputer, fotografie, na częste odwiedziny rodzin lub przyjaciół, także w godzinach niezwyczajowych, np. nocne czuwanie przy chorym po operacji,
– unikać w miarę możności badań na wspólnej sali lub stosować parawany w czasie czynności higienicznych lub diagnostycznych,
– kierować uwagę chorego na sprawy pozazdrowotne, korzystać ze wsparcia duchownych, innych chorych, rodziny i personelu wyspecjalizowanego w celu wywołania pozytywnego obrazu przyszłości i motywacji do wyzdrowienia,
– stosować techniki relaksacji (trening autogenny, joga, zen, medytacja transcendentna) – obniżają zużycie tlenu, zwalniają pracę serca – obniżają napięcie układu współczulnego.
Poza wymienionymi działaniami konieczne jest podkreślenie wymogu ustawicznego szkolenia i treningu personelu medycznego w radzeniu sobie z problemami chorych i osobistymi, a zwłaszcza z zespołem wypalenia zawodowego i rutynizacją kontaktu z chorym. Ten ważny aspekt życia opisał w swej teorii Bryant, zaś Kahn i Bryosiere zidentyfikowali jego przyczyny na poziomie wewnątrzorganizacyjnym (wymienione sprawy organizacyjne oddziałów, ilość pracowników, środowisko pracy) oraz zewnątrzorganizacyjnym (ogólna sytuacja społeczna, rodzinna, stan dobrobytu, nakładów finansowych). Te trudności staną się zdecydowanie mniejsze, jeśli personel medyczny nie będzie przeciążony nadmiarem obowiązków administracyjnych (konieczność zatrudnienia sekretarek medycznych prowadzących dokumentację, pracowników socjalnych czy terapeutów zajęciowych, bibliotekarzy) lub merytorycznych (istniejące w Polsce normy zatrudnienia w odniesieniu do ilości chorych nie są realizowane, a ponadto niektóre z nich uwzględniają obecność dodatkowego personelu pomocniczego, którego de facto nie ma). Dobrej opieki psychologicznej cierpiącemu choremu nie udzieli sfrustrowany niskim wynagrodzeniem i wysokimi wymaganiami personel medyczny, sam w dodatku pozbawiony szkolenia i narzędzi radzenia sobie z dwustronnymi problemami. Jednakże problem wypalenia zawodowego oraz doboru personelu według psychologicznego wzorca osobowości to następna terra incognita polskiej medycyny.
Piśmiennictwo
1. Heszen-Niejodek I: Stres i radzenie sobie – główne kontrowersje. [w:] Człowiek w sytuacji stresu (red. Heszen-Niejodek I i Ratajczak Z), Wydawnictwo UŚ, Katowice 2000; 14.
2. Ratajczak Z: Stres – radzenie sobie – koszty psychologiczne [w:] Człowiek w sytuacji stresu (red. I. Heszen-Niejodek i Z. Ratajczak), Wydawnictwo UŚ, Katowice 2000; 14.
3. Strelau J (red.), Heszen-Niejodek I: Teoria stresu psychologicznego i radzenia sobie,GWP 1999, „Psychologia” t. 3: 467.
4. Terelak JF: Psychologia stresu, Oficyna Wydawnicza Branta, Bydgoszcz, 2001; 77.
5. Sędek G: Jak ludzie radzą sobie z sytuacjami, na które nie ma rady? [w:] Kofta M, Szustrowa T (red.): Złudzenia, które pozwalają żyć, Warszawa, Wyd. Nauk. PWN, 2001; 226-248.
6. Pasikowski T, Sęk H (red.): Psychologia zdrowia: teoria, metodologia i empiria, Poznań, Bogucki Wydawnictwo Naukowe; 2006.
7. Friedman HS: Uzdrawiająca osobowość, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2003, (rozdz. 4: Negatywne emocje a zdrowie, s. 63-74; rozdz. 5: Osobowość podatna na choroby, s. 75-117; rozdz. 6: Osobowość, która nie poddaje się chorobie: osobowość samouzdrawiająca, s. 119-151; rozdz. 8: Osiąganie homeostazy: kształtowanie osobowości samouzdrawiającej, s. 181-233).
8. Heszen-Niejodek I (red.): Rola psychologa w diagnostyce i leczeniu chorób somatycznych, Warszawa, PZWL, 1990.
9. Heszen-Niejodek I: Lekarz i pacjent. Badania psychologiczne, Kraków, Universitas, 1992.
10. Heszen-Niejodek I, Ratajczak Z, (red.): Człowiek w sytuacji stresu. Problemy teoretyczne i metodologiczne, Katowice, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, 1996, wyd.2. 2000.
11. Heszen-Niejodek I, Sęk H (red.): Psychologia zdrowia, Warszawa, Wyd. Naukowe PWN, 1997.
12. Heszen-Niejodek I (red.): Teoretyczne i kliniczne aspekty radzenia sobie ze stresem psychologicznym, Poznań: Stowarzyszenie Psychologia i Architektura; 2002.
13. Szulc R: rozdz. 12 [w:] Usprawnianie lecznicze krytycznie chorych, Wrocław, Elsevier Urban&Partner; 2001.
14. Jarosz M: Psychologia lekarska, Warszawa, PZWL; wyd. 4. 1983.
15. Smith A: Umysł, Warszawa, PZWL; 1989.
16. Woźniewski M, Kołodziej J: Rehabilitacja w chirurgii, Warszawa, PZWL 2006.

otrzymano/received: 2008-09-05
zaakceptowano/accepted: 2008-11-08

Adres/address:
*Krzysztof H. Kołątaj
Oddział Rehabilitacji Neurologicznej Szpitala Rejonowego w Grójcu
ul. P. Skargi 10, 05-600 Grójec
tel.: (0-48) 664-93-20
e-mail: kifaru@tlen.pl
Wydawca:
Patronat:

Proszę kliknąć w wybraną okładkę aby przejść na stronę czasopisma

New Medicine

Postępy Fitoterapii

Medycyna Rodzinna



Nowa Pediatria



Nowa Medycyna



Nowa Stomatologia

Copyright © Wydawnictwo Medyczne Borgis 2006-2024
Chcesz być na bieżąco? Polub nas na Facebooku: strona Wydawnictwa na Facebooku